Pojezierze Świętokrzyskie
Tak, to nie jest pomyłka, jeszcze do niedawna malownicze, śródleśne mokradła i zalewające łąki zbiorniki wodne, uważano za stawy i bezmyślnie osuszano, zamiast chronić (po części, stan taki trwa po dziś dzień). Jednak badania, prowadzone na przełomie XX i XXI w. przez zespół naukowców Instytutu Geografii Akademii Świętokrzyskiej (dziś Uniwersytetu Jana Kochanowskiego), dowiodły niezbicie, iż mamy do czynienia z naturalnymi jeziorami (eolicznymi), których w okolicy Kielc jest kilkadziesiąt, a w całym regionie świętokrzyskim... kilkaset.
Jeziora te, w odróżnieniu od pomorskich czy mazurskich, nie są pochodzenia polodowcowego, a wszystkie powstały w epoce plejstoceńskiej - ok. 16 tys. lat wstecz. Wtedy to, północną część Polski zajmował lądolód, a tereny Gór Świętokrzyskich smagane były silnymi wiatrami, które wydmuchiwały piasek z obniżeń terenu i tworzyły wydmy. Gdy około 10 tys. lat temu klimat się ocieplił, zagłębienia te napełniły się wodą, a ich brzegi porosła bujna roślinność. Największe z nich jest Jezioro Elżbiety, położone na gruntach leśnych wsi Czartoszowy – opodal Michalej Góry k. Łopuszna. Ma ono powierzchnię ponad 20 ha.
Istnienie Pojezierza Świętokrzyskiego, położonego w międzyrzeczu Wisły i Pilicy, rozciągającego się aż po Nieckę Włoszczowską na zachodzie, przypieczętowano podczas konferencji naukowej odbywającej się nad Jeziorem Białym, leżącym na Pojezierzu Łęczyńsko – Włodawskim. Podczas tej konferencji kieleccy naukowcy niezbicie udowodnili, iż nigdzie w Polsce, na terenach wyżynnych i górskich nie występuje tak duża liczba jezior i wydm, w dodatku nie polodowcowych. Jeziora, których wiele zostało w przeszłości zniszczonych bezsensowną melioracją, są zbyt płytkie, aby mogły służyć celom rekreacyjnym, lecz stanowią one prawdziwy raj dla przyrodników. Pośród kobierców grząskiego mchu, bagna zwyczajnego, borówki bagiennej, wełnianki pochwowatej, rosiczek okrągłolistnych, czermieni i strzałki wodnej czy grzybieni białych (zwanych też nenufarami lub liliami wodnymi), możemy tu zobaczyć dostojnie kroczące żurawie, podziwiać bekasy, łabędzie i czarne bociany oraz inne rzadkie okazy flory i fauny.
Człowiek obdarzony estetyczną duszą, gdy raz ujrzy te urokliwe bagniska i lazur wód jeziora, okolony drzewami pradawnej puszczy, zapamięta ten obraz na zawsze. Na dnie tych płytkich jezior zalegają głębokie pokłady pochodzenia organicznego (liczące ok. 10 tys. lat), z których wydobywa się metan ulegający spalaniu. Nocą tworzy on niesamowite, przyprawiające o dreszcze widowisko, w postaci tańczących nad wodą błędnych ogni, które miejscowa ludność nazywa „świecokami”, wierząc, iż są to dusze zmarłych niemogące odnaleźć wiecznego spokoju. Tutejsze ciemne lasy kryją wiele mrocznych i paranormalnych tajemnic, a miejsca te oznaczone zostały przez bogobojną ludność krzyżami i kapliczkami - chroniącymi przed złymi mocami, gnieżdżącymi się pośród bagnisk.
W leśnych ostępach znajduje się wiele miejsc omijanych przez miejscowych z daleka (m.in. „Diabli Most”), ale o tym opowiem dokładniej innym razem... Niestety, nie przebiega tędy żaden znakowany szlak turystyczny (oprócz lokalnego szlaku rowerowego - przyrodniczego), więc chcąc zapuścić się w te tajemnicze lasy, będziemy musieli wspomagać się dokładną mapą i busolą... lub zdać się na przewodnika, znającego te dzikie ścieżki od dziecka ;) Przewodnik ten na pewno odradziłby Wam kąpiel w opisywanych jeziorkach, bowiem - zalegające na głębokości 1 - 4 m ww. pokłady organiczne - czarne, gęsto-płynne - zdecydowanie temu nie sprzyjają ;) Piszący te słowa, jako nastolatek, zażył takiej torfowej kąpieli i wyglądał po niej gorzej niż górnik po szychcie albo jak czarny wodnik lubo utopiec ;) Po nenufary przy brzegu też nie radzę wchodzić... przypomnę tylko, co stało się z nienagannie białymi spodniami Karola Strasburgera w filmie "Noce i dnie" ;)
Już w roku 2005 – w pierwszym tomie „Wędrówek z Sercem w plecaku – Kielce i okolice” – opisałem to niesamowite zjawisko natury, licząc też na szerszy rozgłos tegoż unikatu przyrodniczo – krajobrazowego i ochronę tychże – fantastycznych, mrocznych oraz „urocznych” – rozlewisk, torfowisk, bagien i lasów. I - jak widzicie - nie poddaję się ;) Wasz Jožin (Pavel) z bažin ;)